Dziś ważny dzień w edukacji muzycznej Amelki: koncert fortepianowy, na którym Amelka wykona trzy utwory ("Little Waltz" z "Little Flowers", Op. 205, No. 10 (C. Gurlitt), "Teasing Song" z "For Children", Sz. 42 (Bela Bartok) i "Sonatinę in C Major", Op. 36, No. 3 (Spiritoso) (M. Clementi)) w ramach zaliczenia trzeciej książki Suzuki. Podczas tego koncertu wystąpi również Kubuś, który zagra "Kukułkę" i "Mary Had a Little Lamb" z pierwszej książki. Kubuś na wspomnienie o koncercie jest cały podekscytowany, a jednocześnie przejęty, Amelka mówi o stresie, ale wiem, że kiedy usiądzie do instrumentu, miejsce stresu zajmie skupienie.
O metodzie Suzuki słów kilka
W tym miejscu chcę zamieścić trochę informacji dla niewtajemniczonych: nauka gry na instrumentach metodą Suzuki została opracowana przez japońskiego skrzypka Shinichiego Suzuki. Polega ona na tym, że dzieci zaczynają naukę gry od grania ze słuchu, nie uczą się gry z nut – na nie przyjdzie czas później. Każde dziecko uczy się w swoim tempie – w przeciwieństwie do szkoły publicznej dziecko nie musi opanować całej książki w rok, zresztą utworów w książkach jest dużo, więc nawet trudno byłoby przerobić cały materiał w ciągu roku szkolnego. Nauczyciel pracuje w tempie dostosowanym do możliwości dziecka. W zajęciach z gry na instrumencie mogą (a nawet powinni) uczestniczyć rodzice, gdyż często się zdarza, że do szkoły zapisywane są małe dzieci – szkoła oferuje naukę dzieciom w wieku od 3 lat, choć w przypadku nauki gry na fortepianie zaleca się, by dziecko było o rok starsze, ma wówczas większe rączki i łatwiej mu grać. Zajęcia indywidualne z nauczycielem odbywają się raz w tygodniu i trwają 30 min., w starszych klasach 45 min. - 1 h.
W książkach Suzuki znajdziemy utwory znanych kompozytorów, takich jak Mozart, Bach, Beethoven, Bartok, Schumannn, Czajkowski, Haydn, Chopin, odpowiednio opracowane, jak i mniej znanych kompozytorów.
Nauka dzieci gry na pianinie metodą Suzuki
Amelka i Kubuś uczą się grać na pianinie w gdańskim Instytucie Suzuki, który ma uprawnienia niepublicznej szkoły muzycznej. Edukacja w tej szkole wiąże się z obowiązkiem zapłaty czesnego. Szkoła uczy gry na skrzypcach, fortepianie, wiolonczeli i flecie. Poza samą nauką gry na instrumencie dzieci mają zajęcia z kształcenia słuchu, historii muzyki i chóru.
Przygodę z Suzuki Amelka i Kubuś rozpoczęli w wieku 3 lat – przez rok uczęszczali na zajęcia z rytmiki, na których dzieci poprzez zabawę wchodzą w świat muzyki i osłuchują się z pierwszymi utworami, których będą uczyły się później grać na wybranym instrumencie.
W wieku 4 lat dzieci zaczęły „właściwą” naukę gry na fortepianie, od ćwiczenia utworów na jedną rękę, poprzez ćwiczenia unisono (obie rączki grają tę samą melodię) i w końcu ćwiczenia na dwie ręce, gdzie każda gra swoją część. W początkowych latach edukacji poza utworami z książek Suzuki nauczycielka Amelki proponowała różne dodatkowe utwory, które rozwijały jakąś konkretną umiejętność. Teraz praktycznie bazujemy na książce.
Rola rodziców w Suzuki
Jednak zajęcia z nauczycielem to część sukcesu – dla pełnego sukcesu konieczne jest ćwiczenie gry w domu. Mimo że to dziecko uczy się grać na instrumencie, ważne jest, by miało wsparcie i pomoc ze strony rodziców. Wiadomo, że po jakimś czasie zapał dziecka mija, pojawia się pokusa, by zamiast poćwiczyć na instrumencie pograć na… telefonie/tablecie/konsoli/komputerze. I tu musi wkroczyć do akcji rodzic, który przypomni dziecku o instrumencie – jednak nie radziłabym stosować gróźb, szantażu, itp., bo to działania na krótką metę – dzieci buntują się, nie chcą ćwiczyć w domu, więc nauka idzie „jak po grudzie”, co zniechęca dziecko i tworzy się błędne koło. Zakończenie tego scenariusza łatwo przewidzieć: dziecko odmawia dalszej nauki. Rolą rodzica jest wzbudzenie w dziecku zamiłowania do muzyki i gry na instrumencie, uczynienie z tego pasji, gdyż wówczas nie trzeba będzie motywować dziecka, ono samo chętnie zajmie się ćwiczeniem, czując wewnętrzną motywację.
Ja uczestniczę w indywidualnych zajęciach z gry na pianinie z Amelką i Kubusiem, zapisuję wskazówki nauczycielki, by w trakcie domowych ćwiczeń przypomnieć je dziecku, które przecież nie wszystko może zrozumieć i zapamiętać. W domu staram się codziennie znaleźć czas na wspólne ćwiczenie, choć jeśli czasem dziecko jest przemęczone, chore lub nie w formie, odpuszczam, by nie wzbudzać niechęci. Ważnym elementem jest docenianie postępów dziecka, jednak radzę wysilić się na coś więcej niż prosty frazes, bo dziecko szybko wyczuwa fałsz. Zauważenie jakiegoś konkretnego postępu uskrzydla i dodaje dziecku wiary w siebie, a jednocześnie zachęca do dalszych ćwiczeń.
W przypadku Kubusia (zresztą przez kilka lat również w przypadku Amelki) podczas domowych ćwiczeń przejmuję rolę nauczyciela – nie ma mowy o tym, by dziecko w tym wieku pamiętało o wskazówkach nauczyciela, bardziej skupia się na zagraniu właściwych dźwięków, co jest dużym wyzwaniem, gdy każda z rączek gra coś innego. Umysły małych dzieci są bardzo plastyczne, a dzięki regularnym ćwiczeniom szybko widać postępy, co bardzo cieszy dzieci. Dzięki temu chętniej ćwiczą, ćwiczenia traktują jak zabawę, a przecież dzieci bardzo lubią się bawić. Ja ze swojej strony podczas domowych ćwiczeń poświęcam całkowitą uwagę dziecku – jeśli ktoś dzwoni do mnie w tym czasie, musi poczekać aż skończymy grać, nie ma wyjątków. To jest taki czas wspólny: mój i dziecka, i nikt (nawet drugie dziecko) nie odciągnie mojej uwagi.
Jak znaleźć motywację do wspierania dzieci w nauce gry na instrumencie?
Czasem zastanawiam się, skąd bierze się we mnie ta chęć i siła, by codziennie (lub prawie codziennie) ćwiczyć w domu z dziećmi, energia, by zamiast denerwować się, że coś nie wychodzi, cieszyć się z tego, co wychodzi lepiej niż wcześniej. Ćwiczenia zajmują co najmniej pół godziny, które przy ograniczonej ilości wolnego czasu po powrocie z pracy są na wagę złota. Ja po prostu czuję, że mają one sens. Lubię widzieć zadowolenie dzieci z własnych sukcesów, narastające poczucie wiary w siebie i swoje możliwości. Do tego dzieci bardzo lubią muzykować – jak inne dzieci odwiedzają Amelkę czy Kubusia, prędzej czy później lądują wszyscy przy pianinie i tworzą własne kompozycje. Zachęcam znajomych rodziców, by dali swoim dzieciom szansę spróbowania gry na instrumencie, jeśli dzieci o tym mówią. Jednocześnie przestrzegam, że rodzice również muszą się zaangażować i jeśli nie mają czasu, ciężko im będzie wesprzeć dziecko w nauce. Są oczywiście dzieci, które mają wrodzony talent i mimo braku zaangażowania rodziców kończą szkoły muzyczne, ale - nie oszukujmy się – nie są to częste przypadki.
Edit 1: Po koncercie: Kubuś i Amelka zagrali podczas koncertu pianistycznego w szkole muzycznej. Jestem z nich naprawdę dumna, o czym nie omieszkałam im powiedzieć w drodze powrotnej do domu. Wiem, że sami też czują duże zadowolenie i satysfakcję. To był wspaniały koncert i wspaniały dzień!
Edit 2: 18.03.2018: Dziś świętowaliśmy zakończenie przez Amelkę trzeciej książki Suzuki i doskonały występ dzieci na koncercie w dn. 26.02.2018. Z tej okazji wybraliśmy się na obiad do naszej ulubionej restauracji Malinowy Ogród w Gdańsku – dzieci uwielbiają ją za duży wybór doskonałych deserów, my z Marcinem za doskonałe jedzenie i zapewnienie przez obsługę restauracji opieki nad dziećmi – w niedziele pracuje tam pani animatorka, która angażuje dzieci do wspólnej zabawy. To kolejny raz kiedy świętujemy sukcesy w Suzuki obiadem w tej restauracji, więc można by rzec, że stało się to już naszą tradycją. Dzieci bardzo lubią tę tradycję, dlatego Suzuki kojarzy im się z czymś przyjemnym 😊
Komentarze
Prześlij komentarz