Od pół roku dość regularnie chodzę do klubu fitness na zajęcia jogi – na razie tylko raz w tygodniu, choć chciałabym częściej, ale pocieszam się myślą, że lepiej raz niż w ogóle 😊 Joga kojarzy mi się z Dalekim Wschodem, medytacją, energią i mądrością życiową.
Gdy mówię znajomym o jodze, dużo osób kwituje to stwierdzeniem, że to nie dla nich, bo joga jest zbyt spokojna, nudna… Fakt, że dobrze jest się wyciszyć, gdyż joga to nie tylko ćwiczenia dla ciała, ale ćwiczenia wymagające zaangażowania umysłu: skupienia się na właściwym oddychaniu, zapewnieniu przepływu energii. Ale są różne rodzaje jogi, więc jest duża szansa, że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie.
Obecne zajęcia to moje drugie podejście do tego tematu – pierwszy raz próbowałam kilka lat temu, ale wtedy to nie było to: duża grupa ćwiczących na szkolnej sali gimnastycznej, trenerka nie była w stanie korygować każdego ćwiczącego, więc nie byłam pewna, czy dobrze ćwiczę, czy nie.
Tym razem od pierwszych zajęć czuję, że dobrze trafiłam 😊 Grupa, z którą ćwiczę, w większości składa się z dziewczyn w różnym wieku: od 20+ latek do pań po 60-tce, ale panowie również się pojawiają. Zajęcia prowadzi fantastyczna pani Ewa, od której nie sposób nie zarazić się fascynacją jogą. Po ćwiczeniach nie wychodzę zlana potem i z rosnącymi muskułami, ale rozciągnięta, dotleniona i pełna energii do działania. Zajęcia trwają ok. 90 min., w tym ostatnie 15 min. to relaks.
Widząc mój każdorazowy entuzjazm po ćwiczeniach, zasypując mnie pytaniami i prośbami o pokazanie jakichś asanów (pozycji), Amelka szybko wyraziła zainteresowanie uczestnictwem w zajęciach. Na początku opierałam się temu pomysłowi, tłumacząc, że to raczej zajęcia dla dorosłych, że dzieci oczywiście też mogą ćwiczyć jogę, ale wówczas te zajęcia inaczej wyglądają. Jednak na kolejne zajęcia jedna z uczestniczek przyszła z córką w wieku zbliżonym do Amelki, a pani Ewa potwierdziła, że dzieci mogą brać udział. W tej sytuacji dziś poszłam na jogę z Amelką 😊 Ulokowałyśmy się blisko pani Ewy, by mogła obserwować i dokonywać ewentualnej korekty pozycji. Amelka bardzo starała się wykonywać wszystkie asany zgodnie ze wskazówkami pani Ewy, może nie wszystko Jej wychodziło, ale pani Ewa zawsze mówi, że joga to nie wyścigi, nie należy się porównywać z innymi, tylko cieszyć własnymi postępami (i jak tu nie kochać jogi). Amelka wyszła z zajęć równie rozentuzjazmowana jak ja, zajęcia bardzo Jej się spodobały i już zapowiedziała, że na kolejne też idzie 😊 A ja stwierdzam, że fajnie jest ćwiczyć z córką, mamy kolejny temat do rozmowy, a za jakiś czas może razem poćwiczymy w domu 😊
Przeglądając program 26. Europejskich Dni Dziedzictwa, natknęłam się na informację o odbywającym się w dn. 14-16 września XVIII Jarmarku Cysterskim w Pelplinie . Wielokrotnie jadąc autostradą A1 i widząc zjazd na Pelplin, myślałam, że musimy kiedyś do Pelplina przyjechać ze względu na podobno bardzo ciekawy kościół, który się tu mieści. Przed dzisiejszym wyjazdem dokładniej zbadałam, o jaki kościół chodzi - okazuje się, że w Pelplinie znajduje się Bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a sam niewielki Pelplin (ok. 8.000 mieszkańców) jest stolicą diecezji pelplińskiej. Pelplin leży na szlaku cysterskim , gdyż miejscowa katedra została wzniesiona przez cystersów. Ale zaczynając od początku :) Do Pelplina przyjechałam z Amelką i Kubusiem przed godz. 13 i trochę czasu zajęło nam znalezienie miejsca parkingowego z uwagi na fakt, że główne ulice w centrum miasta były tego dnia zamknięte dla ruchu kołowego. Po zaparkowaniu samochodu ruszyliśmy w kierunku centrum, mijają...
Komentarze
Prześlij komentarz